wtorek, 22 stycznia 2013

dwór w Stryszowie


Dwór dworowi nie równy.


Ten w Dołędze, powyżej,
  z tym w Stryszowie, poniżej,



łączy tylko to, że oba znajdują się w Małopolsce.
Reszta, nie tylko kilometry,  dzieli.


Oddaję głos  autorom strony www:
"Można przypuszczać, że budynek powstał już w XV wieku.
Do dzisiaj zachowane dwie duże przypory od wschodu i południa mogą sugerować, że pierwotnie kształt dworu miał postać wieży mieszkalnej, na rzucie kwadratu, z dwoma, trzema kondygnacjami, zbudowanej z łamanego piaskowca. Potwierdzeniem może być także grubość muru ścian parteru, jak i układ piwnic.(..)Obecna postać dworu jest XVIII-wieczna. W roku 1741 został gruntownie przebudowany.(..)Wtedy też zmienił się charakter budowli, z dworu obronnego stał się rezydencją wiejską o pewnych cechach baroku. Na masywnych, wykonanych z łamanego piaskowca ścianach parteru, będących pozostałościami pierwotnej budowli, wzniesiono częściowo drewniane, częściowo murowane z cegły i kamienia piętro z przestronnymi pokojami, a jego trzy ściany zewnętrzne okolono drewnianym balkonem. Wszystkie ściany zewnętrzne i wewnętrzne oraz stropy ozdobiono barokową polichromią, do dziś zachowaną jedynie w salonie i dawnej kaplicy."

W wieku XIX budynek został poddany kolejnej modernizacji, w XX - dewastacji.

Od 1958 r. jest własnością Zamku Królewskiego na Wawelu;
w pięknie odnowionym można teraz oglądać stałą wystawę wnętrz dziewiętnastowiecznego dworu polskiego i  okazjonalne wystawy czasowe, np. fotografii.
 To pooglądajmy;)













... a w najbliższym czasie może przejdziemy się wąwozami, co Wy na to?
:)

piątek, 18 stycznia 2013

dwór w Dołędze - propozycja na weekend



Parterowy, modrzewiowy, zbudowany na planie podkowy, z bielonymi ścianami, gankiem obrośniętym - latem zielenią, jesienią czerwienią, otoczony drzewami - zachwyca i przenosi w czasie.



 


Tu zbierały się w okresie Powstania Styczniowego oddziały,"które z Galicji przedzierały się przez pobliską Wisłę do zaboru rosyjskiego, by tam walczyć, a rozbite i poranione grupy powstańców tutaj znajdowały schronienie w odwrocie."

Tu bywali krakowscy uczeni i poeci młodopolscy;
nietrudno sobie wyobrazić, że na ławce u stóp drzew siadywali Asnyk, Tetmajer, Rydel czy Wyspiański...

Dwór zachował się w stanie znakomitym.
Majątek nie został rozparcelowany po II wojnie światowej, pozostawał w rękach prywatnych, co więcej - prawowitej spadkobierczyni, która w 1975 r. przekazała go Muzeum Okręgowemu w Tarnowie i jest "jednym z bardzo nielicznych na tym terenie dworów, który zachował się do naszych czasów niemal z pełnym wyposażeniem, dokumentującym bogatą historię szlacheckiego domostwa i losy mieszkających w nim ludzi."*























 Zdjęcia wnętrz niespecjalnie mi się udały, ale - jako dokumentacja urody są;)
Miejsce jest piękne, a mało znane, niestety;
gdyby ktoś z was był w okolicy , na przykład w Zalipiu - zachęcam!
 

 *
 Informacje za stroną zabytki Małopolskie, cytaty z  miejskiej lornetki;)

poniedziałek, 14 stycznia 2013

wróćmy do... Zalipia

Nie mielibyście ochoty, kiedy za oknem śnieg i mróz, wrócić na chwilę do lata?
Co prawda miejsce, które proponuję nie jest kurortem nadmorskim, a dzień nieupalny, ale - zawszeć to cieplej;)
A i kolorystyka bajkowa, bo to wieś malowana, jedyne, chyba, takie miejsce w Polsce, dokładniej - w Małopolsce.
Garść informacji za wikipedia.pl:

"Wieś Zalipie od dawna słynie z malowanych chat.
Zwyczaj ozdabiania wiejskich izb kwiecistymi malunkami wywodzi się z końca XIX wieku, kiedy to mieszkanki wsi zaczęły dekorować wnętrza chałup kwiatami wykonanymi z bibułki, wycinankami i pająkami ze słomy wiszącymi u powały oraz malowanymi na ścianach kwiatami. Malowidła wykonywano także na zewnętrznych ścianach budynków, studniach i płotach. W Zalipiu znajduje się obecnie ok. 20 malowanych domów."


Najbardziej znaną z malarek jest niewątpliwie nieżyjąca już Felicja Curyłowa, której zagroda-skansen jest od roku 1978 własnością tarnowskiego Muzeum Okręgowego.
Tradycja malowania nie ginie, obecnie malarek jest ok.30, jeśli dobrze zapamiętałam, rok w rok uczestniczą one w konkursie "Malowana chata" ozdabiając co się tylko da, czego najlepszym przykładem jest dom aktualnej mistrzyni pędzla, p.Danuty Dymon.

Zapraszam do oglądania i podziwiania;)


 











 Malowane jest wszystko -  domy mieszkalne i  niemieszkalne, stare i nowe, w środku i na zewnątrz, straż pożarna i kościół, studnie i psie budy, płoty i słupy...

 




























 
 
Szopka, czynna ponoć cały rok - wstęp dwa złote - była, niestety, nieczynna;
pilnował jej tylko  ten smutny pan;(



Nie czekałyśmy, było już po osiemnastej, a przed nami był Sandomierz;
przeprawiłyśmy się więc przez Wisłę,


 mostem znanym pewnie niektórym z Was...?

..................

Wszystkie zdjęcia polecam na picasie,  a ja zabieram się za zdjęcia z...;)
ciekawe zdjęcia znalazłam tu, polecam!

Dziękuję też za wszystkie komentarze i przepraszam za dłuższe milczenie - tzw. sprawy rodzinne;(