... bo jak inaczej to nazwać, kiedy za oknem śnieg, a do pierwszego dnia wiosny zostały trzy dni?!
A w górach, proszę ja was, to dopiero zima!
Wczoraj byliśmy i na własne oczy widzieliśmy, że zima nie ma zamiaru odpuścić, trzyma się dzielnie i pięknie, w uszy i nosy mrozem szczypie, po oczach bielą śniegu daje, drogi zasypała, że bez łańcuchów pod górkę nie da rady, no popatrzcie sami...
W okolicy
Czarnowa się znaleźliśmy, w Rudawach Janowickich, samochód zostawiliśmy pod wyciągiem i poszliśmy przed siebie, przez wieś, widoki podziwiając.
Nie taka to znów zwykła wieś, ten Czarnów, bo nie dość, że pięknie położona, to na dodatek miejsce, które upodobali sobie wyznawcy Hare Kryszna, którzy od 1980 roku mają tu jedyne ponoć w Polsce gospodarstwo ekologiczne i świątynię.
Domów w tej części wsi nie za wiele, rozrzucone są z rzadka, jedne całe, inne w stanie szczątkowym, jak widać...
Idzie się raz w dól, raz w górę, dochodzi do niegdyś schroniska, obecnie gospodarstwa agro 'Czartak' .
Drogę zawiało dokumentnie miejscami...
A w oddali - kamieniołom, w którym wydobywany jest dolomit,
... który z bliska wygląda tak
(niech mi ktoś wytłumaczy, jak się to wydobycie ma do wskazówek na tej tablicy?
prawda, ona dotyczy turystów...)
Po drodze mijamy kilka domów,
a potem jeszcze dwa kilometry asfaltem i na przełaj, na skróty, przez pola i śniegi wracamy do samochodu, stojącego samotnie na parkingu..
Nie wiem, jak u Was, u mnie za oknem biało...